Chodzę podminowana, zestresowana. Jutro zaczynam!
Zadzwoniłam dziś na oddział i powiedziałam, że spóźnię się. Bo oczywiście dopiero jutro mogę podpisać umowę o pracę. Jakby Panie w kadrach nie mogły wcześniej przygotować. Na dodatek podpisuje w ciemno. Nie wiedząc jakie wynagrodzenia i na jakich warunkach. Raczej mam się cieszyć, że jest. Tak wyglądają realia młodego lekarza. Wszystko w ciemno. I w ciemności. Chyba dobrze to określa wszystko.
Strasznie stresuje się - wszystkim. A na dodatek muszę zabrać masę rzeczy- fartuch, spodnie, buty, stetoskop, pieczątkę, długopisy, coś do jedzenia , sama nie wiem, co jeszcze....
Masa dokumentów znów do załatwiania, a mam czas do piątku. Urząd pracy, izby lekarskie czy urząd wojewódzki. Pewnie jeszcze ZUS, wyrobienie kluczy i recepty i kij wie co jeszcze.
Bardzo obawiam się. Ani z nikim nie pogadam, bo nie znam. Nie znam oddziału- ciekawe czy mnie ktoś oprowadzi, czy będę sama musiała jak ten smród szwendać się....
Będę sprawdzana z poziomem wiedzy?
A może będę tylko przyglądać się póki co.
Nic nie wiem.
I dlatego tak stresuje się.
Nie mam pojęcia czy dziś zasnę. A pobudka przed 6, o 7 wyjazd, by na 7.20-30 być w kadrach. Pewnie będę czekać na Panie. Więc i tak spóźnię się.
Wielu młodych tam jest. Nie wiem czy będą przychylni. Bo wiecie jak to jest- zawsze konkurencja....
Powierzam się w modlitwie i jednocześnie proszę o nią.
Chce być dobrym lekarzem i mądrym. A to takie trudne jest....:(
Nie od razu Rzym zbudowano :) Myśl pozytywnie, a będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńMyśl, że nie ma takiego dziadostwa, z którym nie dałoby się zrobić porządku. Przynajmniej w swojej głowie, a o porządek zewnętrzny niech się martwią Ci najlepiej opłacani - ordynator oddziału i dyrektor szpitala. Ty we wszystkim co robisz szukaj choć odrobiny frajdy. Niech Twoja głowa będzie spokojna. Nie przejmuj się tym, co poza tą głową, bo przecież nie wszystko od Ciebie zależy.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dobrze minął Ci ten dzień :)
OdpowiedzUsuńKiepsko.... Jutro chyba nie lepiej. :(
UsuńOjej :( Może za bardzo się stresujesz?
UsuńPoczątki zawsze są trudne, ale najważniejsze to nie poddawać się i robić swoje. Trzymam kciuki, będzie dobrze
OdpowiedzUsuńJa jakoś zawsze do nowych wyzwań podchodziłam naładowana nadzieją i energią, jak do szansy na lepsze, bez strachu.Później wiadomo, różnie bywało:P Z czasem powietrze uciekało i tej energii brakło. Trzymam kciuki za Ciebie, to naprawdę szansa!!!
OdpowiedzUsuń