Wiem, że miałam napisać.
Nie tylko to wiem. Ja zabierałam się już kilka razy.
Czasem to przez czas, a czasem przez chęci. A może po prostu wymówki.
Wiele wydarzyło się.... Tak wiele, że nie wiem od czego zacząć. Najlepiej od początki.
Opiszę. Ale nie dziś. Może jutro.
Może....
Ode mnie tylko kilka próśb. A może jedna. Modlitwa. Bo to jedyne ma MOC.
A czasem tylko ona nadaje nam ostatnią nadzieję i wiarę.
A o co?
A o pracę. O bycie dobrym i mądrym lekarzem.
Bo mimo nauki, studiów i stażu, wiedza zawodzi. Pamięć ulotna jest. A doświadczenia brak.
Jutro,a raczej dziś idę na rozmowę o pracę. Tzn. praca jest- teoretycznie. A praktycznie jutro okaże się.
Tak bardzo stresuję się. Tak bardzo boję. Tak nic nie wiem....
HELP.
Pogubiłam się. A drogi i swojej ścieżki nie wiem czy odnalazłam i czy odnajdę....
Zagubiona Mała Mi.
P.S obiecuję więcej napisać. Ale jak kilka spraw poukładam.
Powiem tak: w Polsce praca jest. Ba, wręcz w każdej dziedzinie znajdzie się zajęcie dla każdego chętnego. Jest tylko jeden problem: nie ma płacy. Krótko mówiąc nie ma komu płacić za pracę ludzi. Wszyscy by chcieli pracowników za darmo.
OdpowiedzUsuńMocno zaciskam kciuki !
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o rozmowę, to teraz już za późno - mam nadzieję, że dobrze poszło. A na tym etapie to nie miała być tylko formalność? :)
OdpowiedzUsuńNikt nie jest wszystkowiedzący, mimo tylu lat nauki dopiero zaczynasz, a medycyna jest bardzo szeroka i ciągle się rozwija. Lepiej mieć świadomość, czego brakuje niż uważać, że wie się wszystko. Powodzenia!