Otóż to! Do czasu studiów, a i może nawet troszkę później, nie wierzyłam, że jednak ludzka głupota jest nieograniczona. Choć z drugiej strony, może moje podejście... wiem, że i ja popełniam błędy, głupoty też robiłam. I popełniałam fatalne błędy z facetami, a zwłaszcza z jednym- tym byłym. Ale gdyby nie te błędy, to ja nie byłbym teraz tu, gdzie jestem. Dzięki błędom, a raczej wyciągnięcia z nich bardzo ważnym przemyśleń i nauki.
Opowiem wam dziś dwie osoby. Dwie kobiety. Dwie , takie jak to potrafią omamić faceta.
Czy szkoda, że ja tak nie potrafię.... Chyba tak.
Kobieta 1- dziewczyna mojego współloktora.
Bawi mnie, bo w rezultacie przesiaduje tu codziennie, zostaje na noc. Do tego nawet przywykłam. Bawiło mnie, jak mój lokator o opowiadał o tej koleżance z pracy i jak nazywał ją "skończoną idiotką". A otóż, ta "skończona idiotka" owinęła go wokół paluszka. Powiem tak nie obchodzi mnie, bo to ich życie. Jednak powoli wkradając się w jego życie i mieszkanie, była poruszana do mnie kwestia, kiedy "wyprowadzę się". Jakoś to tak dziwnie ujął, bo nie od razu i bezpośrednio, ale coś w rodzaju rozmawiał z kobietą etc. Więc z niepokojem serca, obawiam się, że za niedługo nastanie ten czas. A do domu nie mam ochoty wracać, na mieszkanie mnie nie stać, aby wynająć. A mój narzeczony... cóż na niego liczyć.... On to pewnie w po ślubie zorientuje się, że nie mamy gdzie mieszkać, bo po cóż poruszać te kwestie teraz. Tym bardziej, że mamusia go nie puści ani nie zgodzi się. <śmiech, ale ja już nie przejmuje się tym. Naprawdę mam wywalone i mogę powiedzieć, że będziemy możemy być małżeństwem na weekendy i każdy gdzie indziej. Już dawno przestałam się przejmować. Nie dlatego, że mi nie zależy czy nie czuję tego, co czuję, ale po prostu stwierdziłam, że nie ja mam brać za nas odpowiedzialności tylko i wyłącznie i nie ja tylko mam czegoś szukać i przejmować się. Obudzi się z ręką w nocniku, jego sprawa i jego problem będzie, a nie mój! >
Do rzeczy, bo uciekłam z tematu. Śmieszy mnie, bo tutaj, za jego mieszka, za jego je i nawet własne ubrania przynosi do prania tutaj. To mnie chyba najbardziej bawi. Strasznie jest niechlujna. A do tego jestem kilkoma sytuacjami bardzo zniesmaczona, a wręcz obrzydzona. Po pierwsze: zostawianie globulek dopochwowych przeciwgrzybiczych w lodówce- no bez jaj! Świadczy to tylko, jak bardzo nie dba o higienę. Kolejne - zostawienie w łazience od kilku tygodni irygatora dopochwowego- fuj!!!! Jeszcze z ciekawszych rzeczy: pudełka po tabletkach czy prezerwatywach- na samym wierzchu kosza- proszę was, tak jakby chwalili się, "patrzcie i zazdrość , my uprawiamy sex!"- żałosne. Normalny człowiek, takich rzeczy po prostu wstydziłby się, bo są to rzeczy intymne i chował to jakoś. Ale po co. Zero kultury i ogłady. Albo tampony w kupni na stole zostawione, a kiedy okres, to już na noc nie zostaje;p Śmiech. Dodam, jeszcze że za mamy bardzo starą wannę i raczej kąpieli bym tam nie zażywała. I to jak ona idzie do wanny, zamknie się specjalnie, a on leci biegiem przez całe mieszkanie i stoi pod drzwiami wydając okrzyki godowe, jak skamlenie psa o prośbę wejścia. To już jest mega! Zresztą, jakoś mnie nie przyszło nigdy, by mój narzeczony wchodził do łazienki i mył się ze mną, kiedy wiem, że naprzeciwko z otwartymi drzwiami siedzi przy biurku lokator. Tutaj ja owszem mam zamknięte drzwi, ale zaraz za ścianą łazienkę. Uważam, że trzeba mieć trochę wstydu i ogłady w sobie. I ta pościel... jedna i ta sama, prana raz na wiele miesięcy... fuuuu. Skąd wiem? Bo nie zamyka drzwi do pokoju. I mega niesmaczne co mnie utwierdziło, że są idealną parą brudasów i niechlujów- jak opiekała ser (w Czechach popularne bardzo)- to nie dość, że olej kipiał wszędzie i zasyfiał całą kuchenkę (kuchenka zawsze jest zasyfiona, przez nich) to najlepsze było, jak wyciągnęła ze zlewu BRUDNĄ i leżącą we wodzie od dwóch dni w zlewie łopatkę do przewracanie i obróciła to. Wtedy naprawdę, myślałam, że porzygam się.
A tak ogólnie to mieszka się spoko, tanio i spokojnie. I oby tak jeszcze przez pół roku....
Kobieta numer 2 - w kolejnej części, bo za dużo by było.
U mnie- za tydzień zaczynam pracę na Oddziale- strasznie stresuję i boję się. Przejmuje. W rezultacie źle sypiam, a czas leci mi na zamartwianiu się.
Do usłyszenia
Mała M.
Zgodnie z art. 75 ust. 2 w związku z art. 65 pkt 1 prawa o adwokaturze, aplikant adwokacki musi być nieskazitelnego charakteru.
OdpowiedzUsuńDodam, że ten przepis dotyczy również życia prywatnego i z aplikacji adwokackiej można wylecieć za różne zachowania nie licujące z powagą człowieka kulturalnego.
W tym kontekście lektura Twojego wpisu jest arcyciekawa.
Piotrze myślę, że inwigilacja w życie prywatne artykułów to już lekka przesada i opiewa o komunizm;p
UsuńNo ja też mysle, ze to przesada gdy jest ktos swietnym prawnikiem a np. ma duzo partnerek seksualnych i ma przez to byc skreslony. Jego zycie, jego sprawa, moim zdaniem, znaczy sie tego prawnika.
UsuńNo cóż, senator i jednocześnie adwokat Krzysztof Piesiewicz nie miał lekkiego życia po ujawnieniu nagrania, na którym ma na sobie damskie ciuszki...
UsuńRzeczywiście dziwna relacja.
OdpowiedzUsuńNiektóre globulki to się właśnie chyba trzyma w lodówce (ok, mogłaby w coś opakować, ja bym chyba opakowała)? Złapanie czegoś nie musi wcale mieć związku z higieną, zdarza się przecież z różnych przyczyn i niektórzy mają większe skłonności, ale współżycie to chyba powinni w takim wypadku ograniczyć. ;>
Mieszkanie jest jego, więc może czasami coś wymyślić... W razie czego w studenckim mieście powinno dać się znaleźć jakieś pokoje do wynajęcia, koleżanka mieszkała tak długo, i to z pracującymi ludźmi. A tańsze mieszkania może by się znalazły w miastach ościennych (ceny sprzedaży na pewno są niższe, więc może i wynajmu?).
Cenę tańszą nie znajdę na bank. Szukałam mieszkań już wielokrotnie na studiach. Nie chce mi się po raz kolejny szukać, stresować i przede wszystkim przeprowadzać. Chcemy zamieszkać razem z narzeczonym, gdzieś za pół roku. Bardziej tu mi chodzi o to, jak niechlujni są, niż o współżycie. Na szczęście nie słyszę ich, jakoś bardzo. Bardziej tutaj chodzi o takie intymne sprawy, że jednak mając trochę w sobie wstydu, jakoś nie powinno się eksponować tym.
UsuńFuuu.... Przerażające. Dlatego nigdy nie chciałam wynajmować mieszkania i mam nadzieję, że nigdy mnie życie do tego nie zmusi :)
OdpowiedzUsuńChoć też przeraziło mnie, że napisałaś o Waszym mieszkaniu. Nie mieszkacie razem? On jest synulkiem mamuni i nie wyjdzie z domu? Po co w takim razie brać ślub i być małżeństwem weekendowym jak to nazwałaś? Tak naprawdę jak on ma... wyjebkę to nie on obudzi się z ręką w nocniku a Ty... I ja bym poszukała innego pokoju do wynajęcia, najlepiej z nim.
Poszukamy, ale to gdzieś za pół roku. Póki co do stycznia jestem bez pieniędzy i stałego dochodu. Za jego- nie wyżyjemy.
UsuńAhh myślałam, że Ty już pracujesz :)
UsuńPracowałam do końca października, teraz bezrobocie ;p Ale już od 1 zaczynam w nowej :) Fajnie i stres mega. Ale pieniążki dopiero w styczniu i to połowie.
UsuńŻenada.
OdpowiedzUsuń