Tak naprawdę to już mnie niż rok do ślubu. Póki co, coś tam mamy z tych ważniejszych rzeczy. Ale większość leży. Nawet nie wiadomo od czego i kiedy zabrać się.
Jadę w sobotę szukać/ oglądać suknie.
Przejrzałam kilka salonów z okolic Sosnowca, Dąbrowy Górniczej. Cóż....
Dużo, mnóstwo opinii negatywnych. Wybrałam może ze 2, może do 4 salonów.
Sukienki- jakoś mało która podoba mi się.
Wiem jakiej nie chce. A tak ogólnie to nawet siebie w żadnej nie widzę. Mam wrażenie, że będę dziwacznie, śmiesznie i brzydko wyglądać.
Jak tu się mam w ogóle przygotować? Jak gadać z tymi kobitkami??
W tych opiniach, sporo negatywnych na temat obsługi- że niekompetentna, że niemiła, że coś tam.
A nawet takie, że na ostatnią chwilę w salonie szyte, bo tak salon funkcjonuje.
I jak tu znaleźć coś dobrego??
Z tych co przejrzałam to podobały mi się krótkie, albo takie jak to określają w kształt litery A. Plus do tego na pewno musi być z rękawkiem krótkim czy innym, zasłaniąc plecy, albo je chowając lekko. Bo ja mam brzydkie ramiona, a do tego problemy z trądzikiem. Więc wolałabym to ukryć, jak zawsze robię, kupując sukienki z rękawkami. A od góry bym chciała jakoś koronkę i cekinki czy coś takiego. I fajnie wyglądały jak miały paseczek. A czy do ziemi czy kostek? Nie mam pojęcia. Jestem niska i pulchna, więc wybór będzie ciężki. Fryzura, makijaż, paznokcie- przecież ja na tym kompletnie się nie znam
Ogólnie na wszelkich babskich sprawach nie znam się. :( Taka już jestem.
Jadę z Mamą i Tatą. Bo któż ma mi pomóc?
Odechciewa mi się. Bo ja tak strasznie nie lubię jak przymierzam coś i wszyscy patrzą się na mnie i oceniają.
Ale cóż... trzeba, w końcu chce pięknie wyglądać... :)
A w pracy - ciężko. Nawet nie mam kiedy przysiąść i poczytać coś. :(
Zazwyczaj kupuje się taką, jakiej się początkowo nie brało nawet pod uwagę :) Musisz poprzymierzać wiele fasonów, żeby wiedzieć czego szukać. Ja to w ciągu godziny (bo tyle zazwyczaj się ma czasu) potrafiłam nawet 20 sukienek przymierzyć. Dużo, ale przynajmniej wiedziałam później, że koronki mi nie pasują :D
OdpowiedzUsuńCo do rękawków - zależy w jakim okresie bierzecie ślub. Jak na wiosnę/jesień to ok, ale w lecie jesteś pewna, że np. dasz radę w 30 stopniach? Ja miałam ciężką suknię z satyny, a ślub w połowie sierpnia i do dzisiaj dziękuję Bogu, że akurat tego dnia nie było upałów :D
Weź pod uwagę też w jakim miejscu jest pas. Jak będzie za nisko, to zamiast podkreślić talię, może np. podkreślić biodra, a tego raczej się nie chce.
Jak gadać z obsługą? Normalnie, po ludzku powiedzieć czego się oczekuje i jaki się ma budżet. Kobiety mogą starać się być przesadnie miłe i na każdą suknię mówić, że się pięknie w niej wygląda, gdzie np. przymierzam i wiem od razu, że to nie to. Mogą też być takie jakby pracowały tam za karę. Ale cóż - tacy są ludzie :) Ja chodziłam z koleżankami i z narzeczonym. Koleżanki oceniały daną suknię od 1 do 10 i w sumie kaźda wydawała inną decyzję :) Ale ostateczny wybór należał do mnie tylko i wyłącznie. Nie do narzeczonego, nie do koleżanek, nie do rodziców. Bo to Ty jako Panna Młoda masz się czuć w tej sukni pięknie i niesamowicie.
Ja mialam zawsze w glowie wymarzona i trafilam na nia bez problemu. Tylko musialam ja zamawiac przez internet :p balam sie ale moj Narzeczony mnie namowil, ze skoro to ta wymarzona to trzeba zaryzykowac ;) jest z rekawkiem z koronki, rozkloszowana. Czuje sie w niej jak ksiezniczka :D takie marzenie malej dziewczynki. Ale... salony tez przejrzalam. Przerazil mnie jeden gdzie rozmiary sukienek byly tylko 34... nawet na manekinie sie nie dopinaly.
OdpowiedzUsuńZnajdziesz swoja wymarzona ;)
A co do organizacji...
My jedynie zaklepalismy date i bez problemu sie ubralismy i obraczki wybralismy... A cala reszta. Beznadziejna :p nie potrafie i juz nie chce organizowac przyjecia. I na szczescie on tez. Wybieranie menu itp.... to jakis koszmar.