Tydzień pozostał mi do egzaminu....
Miejsca szkoleniowe przyznane. Miejsca rezydenckie również.
Chyba na 20 lat nie będzie już miejsc. Wielka szansa dla nas i dla mnie. Wiele miejsc. Praktycznie tak, by każdy dostał się na rezydenturę. Jednak miejsca szkoleniowe? Tu chyba zaczyna się batalia...
Ja niby miejsce mam to jedno na piśmie. Ale co jeśli nagle stwierdzi Ordynator że nie??
Naprawdę mam mętlik w głowie. Dylematy - czy interna czy geriatria? A może coś o wiele lepszego??
Każdy jak słyszy geriatria- to krzywi się, mówi, że marnuje się, że to nie dla mnie, nie ma przyszłości....
Dużo miejsc rezydenckich, ale czy na pewno ?? Ja myślę, że tak sielankowo do końca nie będzie.
Za łatwo, by było. Za dobrze. Udawanie i zwiększanie miejsc przed wyborami - to jedna ze strategii wyborczej. Kto głupi- zaufa im.
Teraz mam tydzień wolnego do nauki. I będę dzwonić i jeszcze dopytywać się czy są dla mnie miejsca....
Bo te miejsca szkoleniowe - to będzie najważniejsze.
Mam ogromną pustkę w głowie. Nie mam ochoty, gdy patrzę na te książki- po raz n-ty powtarzanie...po raz n-ty te same testy, gdzie dalej nie potrafię odpowiedzieć na 99%. Gdzie w głowie myśli kłębią się niemiłosiernie i umysł płata figle- mówiąc przecież wiesz, przecież kojarzysz. Jednak hipokamp prawdę ci powie i twoja istota szara już nie płata figle, a realnie pokazuje, że GÓWNO wiesz....
Czy zdążę? Chyba nie. Czy poprawię? Jakoś nie wierzę... A chciałabym, o te 2-3 % , tak dla własnej satysfakcji i dla M., że ta nauka, ten brak czasu, stracone chwile, nie poszły na marne. Tak bardzo bym chciała, a tak bardzo nie potrafię.
Dół i dno.
Mój umysł opadł i upadł, a synapsy tworzą kłąb włóczki bawełnianej. Ot , co.
:(
Potrafisz. Ja w Ciebie wierzę :)
OdpowiedzUsuń