Z pamiętnika młodego medicusa

czwartek, 17 marca 2016

Z bycia rezydentem

Z bycia młodym lekarzem :
Jeśli sądzicie, że zarabiam sporo pieniędzy to odpowiem tak:
Mieszkam w wynajętym pokoju ze współlokatorem na mieszkaniu, bo nie stać mnie na wynajęcie czegoś własnego- nawet z narzeczonym, który kasy nie ma. Jeżdżę używanym samochodem 10-letnim, na którego odkładałam od 18-stego roku życia.
Nie będę mieć wesela jak z marzeń- wesele jest w remizie bo taniej; samochód, autokar czy fotograf po znajomości troszkę taniej, zespół 3-osobowy jeden z tańszych, noclegi dla gości w bursie młodzieżowej , bo taniej... i tak wyliczać można wiele.
Robię zakupy w Biedronce, ciuchy na targu, telefon mam przestarzały. Na wakacje składam z pół roku, by mieć. Tak jestem lekarzem rezydentem!
I tak mam lepiej niż na wolontariacie;p

Z newsów- zaczynam dyżury od kwietnia- już jestem obsrana, ze stresu.

Staram się schudnąć.... jak to ciężko!

Dobrze, że słoneczko powoli wita każdego dnia dłużej. :)

8 komentarzy:

  1. Wierzę, mam to samo jako młody adwokat.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na rezydenturze nie jest lekko, ale to, że nie możesz wynająć mieszkania z narzeczonym to już nie wina rezydentury, ale chyba raczej narzeczonego?

    OdpowiedzUsuń
  3. "Nie będę mieć wesela jak z marzeń- wesele jest w remizie bo taniej; samochód, autokar czy fotograf po znajomości troszkę taniej, zespół 3-osobowy jeden z tańszych, noclegi dla gości w bursie młodzieżowej , bo taniej... i tak wyliczać można wiele.
    Robię zakupy w Biedronce, ciuchy na targu, telefon mam przestarzały. Na wakacje składam z pół roku, by mieć. " - wierzę i ja. I mam tak samo po ośmiu latach pracy, no, prawie tak samo - mieszkam z rodzicami, bo nie stac mnie nawet na wynajecie mieszkania do społu z kimś.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam pytanie: czy Wy też macie wrażenie, że Polska to nie jest NASZ kraj? I to pytanie nie ma związku z tym, kto akurat rządzi. Polska to kraj, w którym nie czujemy się bezpiecznie, w którym nie ma przestrzeni do spokojnego bytowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm zależy, fizycznie to ja się w Polsce czuję jak najbardziej bezpiecznie (zwłaszcza po powrocie z kraju, gdzie niby nie było niebezpiecznie, ale jednak miałam opory przed samotnym włóczeniem się po ciemku, na drodze też nie czułam się do końca pewnie i nie odważyłam się prowadzić samochodu), obawiam się jedynie, żeby to się nie zmieniło. Pod innymi względami również, największy problem mam obecnie z wyborem właściwego sposobu lokowania oszczędności, bo nie do końca ufam instytucjom finansowym. A czy Polska to nasz kraj to inne pytanie, nie jesteśmy niezależni od innych. Zdarzyło mi się też słyszeć od Niemca, że my to mamy wolny kraj, nie to co u nich...

      Usuń
    2. Fakt, w Polsce jest większa wolność słowa niż w Niemczech czy Wielkiej Brytanii, bo my na początku XXI wieku przeszliśmy przez aferę Rywina i od tego czasu media nauczyły się funkcjonować w wolności. Natomiast od samej wolności słowa i wolności wyrażania poglądów do społeczeństwa obywatelskiego jeszcze daleka droga, choć są pewne przebłyski, że może być lepiej (np. działalność organizacji Watch Dog Polska). Natomiast daleko nam do państwa funkcjonującego normalnie to znaczy takiego, które jest w stanie uwolnić niesamowity potencjał obywateli. Mała Mi ma wszelkie predyspozycje do tego, by już teraz funkcjonować jako lekarz oddany medycynie, ale państwo pozwala, by lepsze warunki od niej mieli Ci, którzy mają znajomości. Państwo sankcjonuje robienie sobie z placówek służby zdrowia i uczelni prywatnych folwarków. To, że są ludzie, którzy sobie wszystko załatwiają po znajomości, to nie znaczy, że cały problem tkwi w tych ludziach. Problem tkwi w państwie, które nie chce promować młodych ludzi prawdziwie oddanych medycynie. Wszak Mała Mi nie poszła na medycynę przez przypadek lub po znajomości, ale takie miała pragnienie i je spełniła. A teraz styka się z biernością państwa polskiego.

      Usuń
    3. Cóż, znam przykłady rezydentek, które mają znajomości, a zarabiają standardowo, tyle tylko, że mogą liczyć na pomoc finansową od rodziców. To nie znajomości są problemem, tylko marne wynagradzanie.
      (Zresztą znajomości znajomościom nierówne - co innego, gdy ktoś ma rodzinę w zawodzie, która go ustawi niezależnie od tego, co potrafi, a co innego, jak ktoś sobie sam na te znajomości zapracuje)

      Usuń
  5. Jeśli ktoś myśli, że rezydent zarabia kokosy, to wynagrodzenie łatwo można sprawdzić. To, że tak wyglądają początki w wielu zawodach (powiedziałabym, że w większości) mnie nie szokuje, gorzej, że u was taki stan trwa długo i nie macie możliwości żeby go zmienić, no i jednak lekarz powinien zarabiać więcej.
    Chociaż wiele spraw to też kwestia decyzji i priorytetów, koleżanka, zarabiając przynajmniej dwa razy tyle, też wynajmowała pokój, a samochodu nie miała. Mój samochód skończy w tym roku 19 lat (obawiam się, że niedługo również życie i nie będę miała wyboru), a telefon też już dobre kilka.
    No i... gdyby narzeczony mógł mieć taki wkład finansowy we wspólne życie, jak Ty, to już by się spokojnie dało wynająć mieszkanie.

    OdpowiedzUsuń