Chwila dłuższej przerwy. Zaczęłam dyżury, ślub coraz bliżej, przygotowań masę i jeszcze więcej zmartwień.
A czasu jak na lekarstwo.
Przemęczona jestem. Wręcz chroniczny zespół zmęczenia.
W pracy- falowo, głównie sinusoida- nie , raczej odwrócona hiperbola, lecąca w dół.
Stresy. Skargi, żale, pretensje, sprawdzanie wszystkiego, pilnowanie etc.
Głównie moje życie to praca, która ostatnio nie daje satysfakcji.
W miejscowości , której pracują- bardzo prostaccy ludzie. Często buraki. Rzadko nawet dziękuje usłyszy się.
Przykro jest. Doceniają tylko starszych lekarzy.
A mnie nie szanują ani kadra, ani pacjenci.
Już jestem przyzwyczajona, nie przejmuje się. Ale są dni, jak dziś. Że mocno pewne rzeczy uderzają.
Mam nowe mieszkanie, M. się wprowadza. Zaproszenia prawie na finiszu, dużo osób odmawia.
Przykro...
Czasem myślę sobie, że ja to jestem ofiara losu i do tego niska i brzydka i każdy swoją frustracje na mnie wyżywa.
Już przywykłam.
A teraz idę położyć się spać. Drzemka najlepsze lekarstwo.
To przeświadczenie, że Twoja sytuacja może mieć ścisły związek z Twoim wyglądem jest przeświadczeniem silnym, trudnym do przezwyciężenia? Bo ja sądzę, że trzeba wyraźnie odseparować to jak się czujemy ze swoim wyglądem od tego, jak funkcjonujemy w sferze zawodowej. Ale rzecz jasna może się mylę, bo tylko prostym chłopem jestem.
OdpowiedzUsuńMnie też wydaje się, że obwinianie wyglądu to gruba przesada. Ale wpływ na odbiór człowieka, również w sferze zawodowej, jak najbardziej ma, niestety szczególnie w przypadku kobiet, tylko też niekoniecznie działa to tak, że więcej urody oznacza więcej poważania...
UsuńMoże odmawiają, bo widzą, że wcale nie jesteś szczęśliwa, że ten ślub to tak na siłę...
OdpowiedzUsuńTy to chyba masochistka jesteś. W pracy się męczysz i po co? Jak bardzo chcesz być lekarzem to ok, zaciśnij zęby, ucz się, zdobywaj doświadczenie, nawet te przykrošci prowadzą na szczyt, ale jeśli nie wiesz po co, to jednak lubisz cierpieć.
O niedocenianiu młodych lekarzy, szczególnie płci żeńskiej, słyszałam też od innej młodej lekarki, której o bycie ofiarą losu bym nie posądzała. Jak sądzę, Tobie brakuje wewnętrznej pewności siebie, inni to wyczuwają i przez to jest Ci jeszcze trudniej.
OdpowiedzUsuńMała Mi, żyjesz?
OdpowiedzUsuńMała Mi, napisz coś, tęsknimy!
OdpowiedzUsuńJa tu wpadam, co jakiś czas i tęsknię! Pozdrawim Cię, mając nadzieję, że wszystko dobrze?
OdpowiedzUsuńŻyjesz?
OdpowiedzUsuńWszystkiego, co najlepsze w Nowym Roku.
OdpowiedzUsuńMała Mi, gdziekolwiek jesteś, odezwij się!
OdpowiedzUsuń